Dzisiaj jest: 2.7.2025, imieniny: Kariny, Serafiny, Urbana
Radio Głos Literacki
Radio Głos Literacki
00:00 / 00:00
Głośność
Wstaw pozdrowienia - KLIKNIJ TUTAJ!

Czyta,my romanse Eweliny C. Lisowskiej - GUARD

Dodano: rok temu Czytane: 201 Autor:

Zapraszamy Państwa do posłuchania wczorajszej, piątkowej, archiwalnej audycji z cyklu CZYTAMY ROMANSE EWELINY C LISOWSKIEJ. Tym razem autorka opowiada o romansie science-fiction GUARD.

Czyta,my romanse Eweliny C. Lisowskiej - GUARD
Dobry wieczór Państwu!

Tu Ewelina C. Lisowska! Witam serdecznie na trzecim ze spotkań poświęconych mojej twórczości. Ostatnio mieli Państwo okazję poznać romans historyczny pod tytułem „Impresje Wiktorii”. Dziś zaskoczę Państwa gatunkiem, bo mowa będzie o romansie science-fiction. Tak jak powiedziałam przy pierwszym spotkaniu, napisałam także taki z nutką fantasy, ale o nim będzie innym razem. A dziś opowiem państwu o GUARDzie. Na początek samo nazewnictwo… bo właściwie nikt nie wie, jak powinno się czytać tę nazwę. Odpowiadam więc: po prostu, tak jak Państwu wygodnie. Ja czytam to guard. A nazwa pochodzi od angielskiego słowa tłumaczonego jako „strażnik”.

Co mogę powiedzieć o samej książce? Premierę GUARD miał we wrześniu 2023 roku. Zakwalifikował się do udziału w plebiscycie na książkę 2023 roku zorganizowanego przez portal Pisarze Polscy. Kapituła nominowała mnie, co było dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem. W efekcie GUARD zajął szóste miejsce na dwadzieścia możliwych i otrzymał wyróżnienie! Dlatego cieszę się tak, jakbym wygrała! A w zeszłym roku wygrała moja KRÓLOWA ŻEBRAKÓW, ale o niej także innym razem.

O czym jest romans science-fiction GUARD? Przeczytam Państwu opis książki, a potem już od razu przejdziemy do fragmentu książki. Drugi z fragmentów prawdopodobnie wyda się Państwu lepszy, i z pewnością tak jest, bo czytany będzie przez lektora, pana Czarka Papaja. Serdecznie zapraszam do posłuchania.

A zatem o czym jest GUARD?

Jest rok 2122. Ziemia została opanowana przez stwory z innej planety. Na odsiecz przybywają kosmiczni żołnierze, zwani potocznie Guardami. Stanowią oni połączenie żywej istoty z robotem i wyróżniają się szczególną sprawnością i gotowością do obrony słabszych. Kiedy jeden z guardów, niejaki ZOX, zjawia się w ziemskiej bazie, którą okazuje się być dom 20-letniej Elliny, dziewczyna bardzo się go boi. Wkrótce jednak nawiązuje się między nimi przyjaźń, a nawet coś więcej. Problem w tym, że guardom nie wolno kochać, nie mogą także znać słów z zakazanej listy. ZOX za wszelką cenę będzie chciał wydobyć z Liny zakazane słowa, świadom tego, że świat ukrywa przed nim coś bardzo ważnego. Lecz czy miłość między Sedneńczykiem, któremu w każdej chwil można zrobić reset pamięci, i ziemską dziewczyną, ma szansę bytu? Spodziewaj się szybkiej akcji, potworów z innej planety, tornada emocji i niezwykłego zakończenia.

Teraz przeczytam specjalnie dla Państwa fragment książki. Pochodzi od z rozdziału 4 zatytułowanego BEZOSOBOWY.

***

Skończył się wieczór, a ranek nadszedł szybciej, niż się spodziewałam. Do późna rozmyślałam nad dziwnym zachowaniem ZOXa. Wczoraj było już za późno, żeby rozmawiać z szeregową Moroz. Musiałam go zrozumieć, poznać jego zachowania, aby móc zabezpieczyć się przed ewentualnymi nieporozumieniami międzyplanetarnymi. W moich oczach wszyscy kosmici byli niebezpieczni, choć ten jeden może nie do końca.
Wstałam o szóstej, aby zrobić wcześniej śniadanie. W kuchni zastałam szeregową Moroz. Popijała kawę w samotności, więc zagadnęłam do niej:
– Czy mogłabym zapytać o kilka rzeczy odnośnie guardów?
Nastawiłam uszy na słuchanie słów żołnierki i zbliżyłam się do czajnika z gorącą wodą. Nasypałam do kubka dwie łyżeczki kawy dla dzieci i zalałam ją wrzątkiem. Nie lubiłam kofeiny.
– Co dokładnie chcesz wiedzieć, mała? – zapytała i wygodnie rozparła się na krześle. Jej oczy były podkrążone, jakby nie spała całą noc, tylko czuwała.
– Wszystko.
Usiadłam obok tej chodzącej skarbnicy wiedzy – jako jedyna mogła odpowiedzieć na każde postawione przeze mnie pytanie. Zasłuchałam się w opowieści żołnierki.
– Guard to połączenie żywej istoty, składającej się z komórek zawierających pierwiastek metaliczny, z robotem-komputerem. Są niesamowicie silni, odporni na zimno, głód i choroby. Gdy mają siedem lat, zabierani są od matek i przerabiani na superżołnierzy. Dziecku wszczepiana jest cała sieć przewodów, mikroczipów, minikomputerów. Ta sieć jest systematycznie wymieniana wraz z wiekiem…
– To straszne. – Niemal poczułam na swojej skórze ból i cierpienie siedmioletniego dziecka, oderwanego od matki, które następnie zostaje poddane tym wszystkim okrutnym zabiegom.
– Ta komputeryzacja pomaga w blokowaniu odczucia bólu i uczuć w ogóle. Oczywiście można im to wszystko regulować jak w maszynie. Dzięki temu łatwo jest im wgrać obcy język, szkolenie, instrukcję działania. Główny komputer znajduje się w mózgu.
– Czyli jednak mają jakiś mózg?
– Tak. Żaden komputer nie zastąpi żywej, myślącej tkanki. Mózg to głównie odbieranie świata, nieograniczona pamięć, orientacja w terenie, dostrzeganie zagrożenia, rozróżnianie dobra i zła... – Olanta upiła kilka łyków kawy. – Guard to superżołnierz, który nie posiada ludzkich uczuć i jest od dziecka szkolony po to, żeby bronić innych. Nie myśli o sobie, nie ma zainteresowań, nie ma preferencji… Jest niewolnikiem systemu, bo to dla niego został stworzony. Nie posiada wolnej woli czy nawet, skłonna jestem stwierdzić, własnej osobowości.
– Biedny ZOX – rzekłam ze współczuciem. To było straszne, być guardem.
– Nie współczuj mu. On nawet nie wie, co traci – powiedziała obojętnie.

            – W każdej chwili wykwalifikowana osoba jest w stanie sprawić, że zapomni o wszystkim, co dotychczas przeżył.
– Reset komputera, tak? – Zrozumiałam powagę sytuacji. Ten osobnik był jedynie pustą łupiną, zaprogramowaną po to, żeby bronić innych. Posmutniałam jeszcze bardziej. Zdążyłam go nawet odrobine polubić. Teraz już wiedziałam, że nie mogę liczyć nawet na cień sympatii z jego strony.
– Tak. I mam dla ciebie radę… – Olanta nachyliła się w moją stronę i śmiertelnie poważnie szepnęła: – Nie staraj się z nim zaprzyjaźnić, bo on nie wie, co to przyjaźń. Nie wie, co to znaczy lubić kogoś, a już na pewno nie zdaje sobie sprawy z tego, że można kogoś kochać. On nie jest zdolny do miłości. Ma skutecznie zablokowane te uczucia i popęd seksualny. – Kobieta posmutniała i dodała: – Uważaj, żebyś się w nim nie zakochała, bo będziesz cierpieć.
– Dziękuję, że mi to pani powiedziała. Teraz już wiem, czego mogę się po nim spodziewać. – Wypiłam duszkiem kawę, która zdążyła już przestygnąć.
Skinęłam głową. Czy ta trzydziestoletnia żołnierka była zakochana w guardzie? Nie zdążyłam się dowiedzieć, a raczej domyślić, bo Olanta wstała i wyszła, a ja zostałam z milionem nowych pytań, zrodzonych przez jej odpowiedzi.
Przygotowałam prędko śniadanie, zjadłam jedną kanapkę w biegu. Przez cały czas mieliłam w głowie te nowe wiadomości. ZOX był puszką bez uczuć. Nie mogłam w to uwierzyć. Wczoraj w jego oczach zobaczyłam coś niezwykłego, jakby zablokowane emocje, z których nie zdawał sobie sprawy. Czyż była to jedynie moja imaginacja?
Byłam w szoku, lecz to nie zwalniało mnie z dbania o domowników i o mojego Osmana. Wyszłam zatem na podwórko i pomaszerowałam prosto do stajni. Uszłam jedynie kilka kroków i spojrzałam w stronę zagrody, którą guard kazał zrobić robotom. Coś mnie tknęło, po prostu musiałam tam pójść. Przeszłam pod ścianą i zbliżyłam się do krawędzi budynku. Powoli zbliżyłam się do węgła. Guarda nie było na podwórku, więc albo był w terenie albo tam… Wyjrzałam zza rogu, aby sprawdzić, gdzie podział się kosmita. I omal nie krzyknęłam. Stał kilka metrów ode mnie i dzierżył w dłoniach coś w rodzaju strzelby. I nie byłoby w tym nic dziwnego i przerażającego, gdyby lufa broni nie była skierowana w stronę jego głowy. Wylot dotykał jego szyi, a ZOX wyglądał, jakby wahał się, czy nie użyć broni na sobie samym.
– ZOX! – powiedziałam zdumiona. W oczy rzuciła mi się bladość jego twarzy i dziki wyraz oczu. Coś tutaj było bardzo nie tak. – Co ty robisz?
Zamarłam w oczekiwaniu na jego odpowiedź lub działanie. Odsunął broń i rzucił ją na ziemię.
– Lina – przypomniał sobie moje imię. Wyglądało na to, że nie spodziewał się mojego pojawienia się. Jak to możliwe nie zorientował się wcześniej, że się zbliżam? Przecież zawsze był taki czujny.
– ZOX? – Spojrzałam z zapytaniem na niego, a później na broń spoczywającą na trawie. – Czy wszystko w porządku? Coś nam grozi?
Wziął do ręki łopatę, która sterczała obok niego, wbita w ziemię, tuż obok wykopanego przez niego rowu. Zauważyłam, że właśnie kończy robić płot odgradzający wybieg dla konia od podłączonej do prądu elektrycznego siatki.
– Nie, wszystko jest pod kontrolą – jego głos nawet przez chwilę nie zadrżał czy nie zmienił swojej zwyczajowej rzeczowości i powagi.
– To dobrze, bo myślałam, że… – „chciałeś się zabić.”: pomyślałam. – Nieważne. Mogę wypuścić konia?
– Tak. – Skinął głową.
Przypomniałam sobie cytat z wypowiedzi Olanty odnośnie „skutecznie zablokowanych uczuć” i wprost nie mogłam uwierzyć, że to prawda. Ten kosmita chciał zrobić sobie krzywdę! Musiał coś czuć, inaczej nie zachowałby się tak autoagresywnie!
Spojrzał znacząco w kierunku stajni, jakby przynaglał mnie do działania. Poszłam, ale po drodze dwa razy sprawdziłam, gdzie jest broń, której chciał uprzednio użyć guard. Leżała na trawie. A twarz ZOXa była teraz pozbawiona wyrazu, lecz to, co działo się w jego głowie, sprowokowało go do gwałtownego wbicia łopaty głęboko w ziemię. To nie był pełen opanowania, zwyczajny gest. „Każdy ma jakieś tam swoje ja, nawet on.” – pomyślałam.

KONTYNUACJA W NAGRANIU AUDIO

CAŁA AUDYCJA

Audycja z dnia 2024-03-01 godz. 19:00
KOLEJNA AUDYCJA W PIĄTEK O 19:00!!!
Źródło: Radio Głos Literacki
Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
- SERDECZNIE ZAPRASZAMY! - Radio Głos Literacki