Dzisiaj jest: 2.7.2025, imieniny: Kariny, Serafiny, Urbana
Radio Głos Literacki
Radio Głos Literacki
00:00 / 00:00
Głośność
Wstaw pozdrowienia - KLIKNIJ TUTAJ!

Czytamy Romanse Eweliny C Lisowskiej - Królowa żebraków

Dodano: rok temu Czytane: 373 Autor:

Archiwalna audycja z piątku 15 marca. Z cyklu Czytamy Romanse Eweliny C Lisowskiej - KRÓLOWA ŻERBAKÓW romans historyczny.

Czytamy Romanse Eweliny C Lisowskiej - Królowa żebraków

Witam Państwa na kolejnym spotkaniu z cyklu CZYTAMY ROMANSE EWELNY C. LISOWSKIEJ. Jest mi bardzo miło, że zdecydowali się Państwo uczestniczyć w kolejnej audycji. Tydzień temu obiecałam, że przedstawię Państwu moją literacką perełkę, więc nie będę gołosłowna! Mowa dziś będzie o romansie historycznym osadzonym w 20-leciu międzywojennym, tak na odmianę, bo zawsze osadzam fabułę romansów historycznych w różnych okresach XIX wieku. Królowa żebraków, bo o niej dziś wspomnę, to romans z lekką nutką erotyki. Dlaczego ta książka jest tak niezwykła?

A no dlatego, że w 2022 roku wygrała plebiscyt na portalu literackim Pisarze Polscy! Królowa zajęła pierwsze miejsce, tym samym Czytelniczki i Czytelnicy pokazali mi, że warto było napisać i wydać tę powieść. Co jeszcze mogłabym o niej powiedzieć? Że historia dzieli się na dwa światy i dwa punktu widzenia: ten od strony dziewczyny o imieniu Ewelina oraz, i tego od strony punktu widzenia głównego bohatera Wiktora Walickiego. Krótkie rozdziały grają rolę krótkich kadrów, które nawiązuje do konstrukcji filmów fabularnych. To taka ciekawostka, która mam nadzieję, zachęci Państwa do posłuchania opisu książki.
Zatem opis! Proszę bardzo!

Ewelina C. Lisowska
KRÓLOWA ŻEBRAKÓW

Romans historyczny z lekką nutką erotyki, 20-lecie międzywojenne

Ewelina Szulik to 25-letnia stara panienka o wyjątkowo słabym zdrowiu. Aby nie stanowić ciężaru dla swojej rodziny, szyje i sprzedaje szmaciane laleczki na ulicy. Pewnego dnia ojciec dziewczyny przyprowadza do niej 50-letniego wdowca, który chce ją wziąć za żonę. Dziewczyna nie zgadza się, dlatego ojciec wyrzuca ją z domu w środku zimowej nocy.
35-letni Wiktor to redaktor naczelny popularnej gazety, zakała rodziny, stary, niechlujny kawaler zamieszkujący samotnie swoje ciasne mieszkanko. Wiktorowi źle się wiedzie w życiu osobistym i rodzinnym.
Co połączy tych dwoje?
Wiktor znajdzie Ewelinę umierającą na ulicy i weźmie ją do siebie, aby się nią zaopiekować. Dziewczyna wkrótce stanie się jego gosposią, a przed nimi stanie życiowa szansa: ślub z rozsądku. Wiktor zakocha się w swojej żonie, w zamian niestety nie będzie mógł liczyć na nic poza wdzięcznością. Ewelina bowiem zrobi wszystko, aby być od Wiktora niezależną…



Teraz przeczytam dla Państwa parę rozdziałów tej książki, a potem kilka słów doda Pan Czarek Papaj lektor z Tu Mówi Książka.
Zapraszam do posłuchania!

KRÓLOWA ŻEBRAKÓW
8. Koniec świata


            Zawsze zastanawiała się, co będzie, jeśli któregoś dnia ktoś wyrzuci ją z domu na ulicę. Przecież była w tym domu niczym stary grat na wylocie. Mimo marnych szans wciąż miała nadzieję, że opuści ten dom u boku męża, lecz to, co nastąpiło tego feralnego dnia, przeszło jej wszelkie oczekiwania. Właśnie podgrzewała obiad, gdy do kuchni wszedł spracowany ojciec. Spocona, szara koszula bawełniana, skórzana kamizela, której używał przy pracy – zawsze zostawiał ją w domu, na wieszaku, żeby nikt nie ukradł mu narzędzi, które w niej przechowywał. Lubił je trzymać w bezpiecznym miejscu. Potargana, posiwiała fryzura, długie wąsy i brudne dłonie, noszące ślady ciężkiej pracy… Ewelina od zawsze pamiętała ojca w takim stroju, rzadko ubierał się odświętnie. Wciąż żył tylko pracą i obowiązkami. Ostatnio nieco się przygarbił, sprawiał wrażenie strapionego. Czuła wyrzuty sumienia, gdy myślała, że to z jej powodu – była ciężarem, którego ojciec nie chciał dłużej nieść na swoich ramionach.
– Posprzątaj dom i ugotuj co dobrego – rzekł, gdy tylko przekroczył próg kuchni. – Na wieczór będziemy mieli gościa, a mama wróci bardzo późno, bo ma sprzątanie dodatkowe. Oznajmił, po czym zatarł swoje silne, kowalskie dłonie, jakby spodziewał się znacznych zysków. Usiadł przy stole, gdzie czekały już na niego miska, talerz i sztućce. W oczach ojca dostrzegła nietypowe ożywienie. Musiało zajść coś niezwykle korzystnego. Skojarzyła to początkowo z interesami taty. Po chwili ojciec dodał: Zjawi się mój dobry znajomy, który ma dla ciebie świetną propozycję.
– Jaką? zapytał w jej imieniu brat. Karol wszedł z brudnymi butami do kuchni i powoli okrążył stół. Zrobił tym samym błotnistą ścieżkę, która niemal wyryła ostre cięcia w sercu jego siostry. Zupełnie nie obchodziło go to, że dziewczyna umyła dziś podłogę. Ewelina, która dopiero co nalała zupę do misek, odstawiła na bok fartuch i zaniosła się kaszlem. Z bólem w klatce piersiowej podeszła do pieca, aby zagrzać się na chwilę. Nagle bowiem zrobiło jej się nieprzyjemnie zimno.
– Najlepszą propozycję jaka może być – ekscytował się. – Matrymonialną! Krzysztof jest samotny, niedawno owdowiał. Zgodził się zastanowić nad małżeństwem z twoją siostrą, jednak pod pewnymi warunkami
Dziewczyna omal nie zemdlała. „Małżeństwo z wdowcem?! Na litość boską, jeszcze tego mi brakowało!
– Kim jest ten Krzysztof? – dopytywał Karol. Z satysfakcją obserwował, jak twarz nielubianej przez niego siostry najpierw robi się blada, a później czerwona.
– To szewc. Rok temu zmarła mu żona, a że jest jeszcze facet jurny… – Uśmiechnął się dwuznacznie. – W końcu ma dopiero 55 lat! Jeszcze sobie chce chłop życia poużywać! I dobry fach ma w ręku!
„Boże! krzyknęła w duchu. Nie chciała dłużej słuchać dalszego zachwalania kandydata na męża. Bez zastanowienia wyszła na klatkę schodową kamienicy. W półmroku skierowała swoje kroki ku strychowi, gdzie czasem zaszywała się, żeby pobyć w samotności. I co ja teraz zrobię!? Przykucnęła obok małego, przybrudzonego okienka, skąd miała widok na kościelną wieżę. Przez witraże gotyckich okien dobywał się niewyraźny, tlący się blask, co oznaczało, że właśnie w tej chwili, w środku odprawiane jest nabożeństwo.
– Boże, nie zniosę tego dłużej! Nie zniosę! – wściekała się cicho na swój ciężki los. Wyobraziła sobie, jak ucieka z domu… lecz chwilę później przestraszyła się, bo odkryła smutną prawdę: nie wiedziałaby, jak ma sobie poradzić na ulicy. Może mogłabym pójść do sióstr zakonnych, tych które przyjmują pod swój dach bezdomnych?” Przez chwilę żywiła się tą nadzieją, lecz niestety, strach zwyciężył wszelkie jej protesty. Nie była na tyle odważna, aby samodzielnie rzucić się w nurt życia – mimo iż miała dwadzieścia pięć lat.
Pokornie powróciła do mieszkania, aby posprzątać i przygotować kolację dla rodziny i gościa. W międzyczasie musiała się położyć, bo poczuła się słabo, ale to już nikogo nie obchodziło. Wszyscy przyzwyczaili się do tego, że Ewelina od czasu do czasu słabnie, poleguje i ciężko oddycha. Taka już była, dlatego zamiast jej współczuć, nosili w sobie znieczulicę, którą raczyli ją każdego dnia.
            Wielokrotnie ulegała pod naciskiem silniejszych od niej osób, które chciały rządzić jej życiem. Nigdy jednak nie była tak zbuntowana w sercu, jak w tej chwili, gdy zasiadła do stołu z obcym, łysiejącym facetem. Łypał na nią bezwstydnie i oblizywał swoje usta, nakryte grubą warstwą czarnych wąsów.
– I jak ci się podoba moja córka, Krzychu? Ojciec chciał przyspieszyć sprawę, więc nalał koledze kolejny kieliszek wódki. Mężczyzna był już nieźle wstawiony, natomiast Ewelina była coraz bardziej zniesmaczona. Ten obrzydły jej od pierwszego wejrzenia opijus, pod osłoną blatu stołu bezczelnie kilka razy kładł swoją dłoń na jej kolanie. Wstawała za każdym razem i udawała, że bolą ją plecy.
– Powiem ci, jak zostawisz nas sam na sam – zamruczał pijany natręt.
„O nie, tylko nie to!” – pomyślała przerażona. Zdążyła jedynie na moment złowić wzrok ojca i spojrzeć na niego błagalnie, aby chwilę później znaleźć się sam na sam z obleśnym mężczyzną. Obcy ślinił się na jej widok, jakby była kawałkiem tłuściutkiej słoniny.
– Chodź do tatuśka na kolano! Poklepał swoją nogę brudną ręką. Czekał aż dwudziestopięciolatka zajmie łaskawie przygotowane dla niej miejsce.
– Jest mi dobrze tu, gdzie jestem – oznajmiła chłodno. Stała po drugiej stronie stołu ze skrzyżowanymi na piersi rękoma.
– O, zadziorna jesteś! Ale lubię takie! Podniósł się z krzesła i ruszył ku niej. Na próżno jednak spróbował pochwycić ja w ramiona, gdyż ta w porę zdołała uciec.
– Niech się pan do mnie nie zbliża! – warknęła ostrzegawczo. Przez myśl przeszło jej nagle, żeby pochwycić nóż, który leżał na blacie stołu kuchennego. Ale nie po to, aby się bronić. Wolała zginąć, niż dać się mu dotknąć.
– Chcesz, żebym cię biedulko wziął na utrzymanie, to musisz być grzeczna, inaczej
– Nie chcę! Wolę być sama całe życie, niż żyć z kimś takim jak pan! krzyknęła, słysząc swoje słowa, jakby z innych ust.
Twarz mężczyzny przybrała nagle gniewny grymas i nabrała barw purpury. Miał ochotę przyłożyć tej upartej dziewusze bez grosza przy duszy, aby utemperować jej niepokorną naturę.
– To twoje ostatnie słowo!? zapytał gniewnie.
– Tak.
Później wszystko działo się tak szybko, że nawet nie pamiętała, co dokładnie powiedziała, że spotkał ją taki los. Ojciec wszedł do środka, tamten zacytował mu jej słowa, a ojciec pochwycił ją za rękę; wyciągnął na korytarz; poprowadził po schodach w dół i wystawił za drzwi kamienicy. Na końcu rzekł gniewnym tonem:
– Wynocha! Dosyć tego! Nie będziesz już mi więcej wstydu przynosiła!
Trzask zamykanych drzwi potoczył się po pustej ulicy. Światło miejskiej latarni padło na smutną scenę, którą wykreowało życie. Na zamarzniętej ulicy stała dziewczyna ubrana jedynie w cienką suknię, chustę i pantofle domowe. Podmuch lodowatego wiatru przyprószył jej ciemne włosy płatkami śniegu. Podeszła do drzwi, lecz ze smutkiem odkryła, że zostały zatrzaśnięte na zasuwę.
– Boże, dokąd mam teraz pójść?
***

Dalszy ciąg audycji do posłuchania tutaj... CAŁA AUDYCJA

Audycja z dnia 2024-03-15 godz. 19:00
Źródło: www.ecl-pisarka.pl
Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
- SERDECZNIE ZAPRASZAMY! - Radio Głos Literacki