Dzisiaj jest: 4.7.2025, imieniny: Aureli, Malwiny, Zygfryda
Radio Głos Literacki
Radio Głos Literacki
00:00 / 00:00
Głośność
Wstaw pozdrowienia - KLIKNIJ TUTAJ!

Czytamy Romanse Eweliny C Lisowskiej

Dodano: rok temu Czytane: 237 Autor:

12 kwietnia miłośnicy literatury mieli okazję posłuchać audycji poświęconej twórczości Eweliny C Lisowskiej. Autorka opowiedziała o 3. cz. serii WIEK-NIEWAŻNY pt. "Kochaj mnie mimo wszystko". Archiwalnie do posłuchania w tym artykule.

Czytamy Romanse Eweliny C Lisowskiej

Dobry wieczór!

Tu Ewelina C Lisowska, autorka romansów historycznych, współczesnych, science-fiction, fantasy i komedii romantycznych! Witam Państwa na kolejnym spotkaniu z cyklu Czytamy Romanse Eweliny C. Lisowskiej. To już nasze dziewiąte spotkanie i trzecie poświęcone serii romansów współczesnych pt. WIEK-NIEWAŻNY. Opowiedziałam już o części pierwszej SZUKAJĄC SIEBIE, oraz drugiej POWROTY. Dziś opowiem o części trzeciej pt. KOCHAJ MNIE MIMO WSZYSTKO, która miała swoją premierę na początku zeszłego roku. Seria WIEK-NIEWAŻNY oprócz tego że jest romansem współczesnym, porusza także ważne życiowe kwestie, z którymi spotykamy się na co dzień, lecz trudno o nich mówić.

Przygotowałam krótki opis książki i spory fragment tekstu, które zaraz przeczytam. Chciałam jeszcze tylko nadmienić, że w przygotowaniu jest czwarta część tej wyjątkowej serii i mam zamiar napisać ją w tym roku. A co z tego będzie? Czas pokaże! Bo to głównie kwestia czasu. Praktycznie cały miesiąc nagrywam dla Państwa audycje, w międzyczasie prowadziłam spotkania autorskie online i przygotowałam premierę. A przecież do końca cyklu pozostały jeszcze trzy odcinki! Chyba że w międzyczasie uda mi się wydać kolejną powieść! Ale o tym jeszcze będę informować.
Przejdźmy teraz do opisu książki.


Seria Wiek-nieważny
Cz. 3. Kochaj mnie mimo wszystko

Romans współczesny, erotyczny

Czy tajemnice mogą rozdzielić zakochanych?
Czy Darek porzuci Kasię, gdy dowie się, że jest chora?
Czy Kasia wybaczy Darkowi, że ukrywał przed nią upokarzającą tajemnicę?

Kasia dowiaduje się, że jest chora na endometriozę – kobiece schorzenie, które komplikuje całe jej życie. Koszmarne dolegliwości, niemożność zajścia w ciążę, bolesne stosunki… Co jeszcze kryje się pod tym hasłem? Już sama walka z chorobą okazuje się nierówna. Podzielone zdania lekarzy nie ułatwiają wyjścia na nierówną prostą, bowiem choroba ta ciągnie się za kobietą przez całe życie i niezbyt wiele można zrobić, aby poczuć się lepiej.

Kasia boi się wyznać Darkowi prawdę, ukrywa przed nim swoją chorobę. Darek chce mieć z nią dzieci, planuje z nią ślub… A przecież Kasia jest niepłodna. Ale i Darek nie jest do końca z Kasią szczery. Tajemniczy układ, który łączy go z córką szefa, okazuje się podłożem dla wstydliwej i poniżającej afery, w którą zostaje wciągnięty mężczyzna.

Czy wzajemne tajemnice pomogą czy utrudnią zakochanym podtrzymanie wzajemnej miłości? Co zrobi Kasia, gdy dowie się o problemie Ukochanego? Czy Darek zaakceptuje chorobę Kasi, i w jaki sposób się o niej dowie?

KOCHAJ MNIE MIMO WSZYSTKO to trzecia część cyklu WIEK-NIEWAŻNY. W pierwszej części pt. Szukając siebie poznajemy Kasię, która zmaga się z depresją. Darek próbuje się do niej zbliżyć, ale choroba dziewczyny przesłania jej cały świat. Druga część Powroty pokazuje więcej o Darku, który również zmaga się przez cały czas z problemami. Triada problemów: depresja, problemy seksualne i endometrioza… To z pewnością nie jest typowa seria romansów współczesnych. Seria pokazuje, że nawet największe problemy można przezwyciężyć. Ale jak? Dowiesz się, czytając serię WIEK-NIEWAŻNY Eweliny C. Lisowskiej.


Teraz przeczytam fragment książki, a na deser będzie już tylko kilkuminutowe nagranie zrobione przez lektora. Zapraszam do posłuchania.

Ewelina C. Lisowska
Seria Wiek-nieważny
Cz. 3. Kochaj mnie mimo wszystko
Rozdział 1. Tort bezowy



                Miłość wzajemna jest prawdziwym cudem, którego wszyscy pragniemy. Ale gdy przychodzi, nie do końca możemy w nią uwierzyć na sto procent, zwłaszcza, gdy czekamy na nią przez bardzo długi czas. A przynajmniej było tak w moim przypadku. Odzyskaliśmy się. Układało się tak dobrze, że zaczęłam się bać, że przyjdą znów samotne, smutne chwile bez niego. Kilka miesięcy spędzonych u jego boku niemal utwierdziło mnie w przekonaniu, że tak już będzie zawsze – ja i on trwający we wzajemnej miłości.
Obudzona przez budzik, o nieprzyzwoicie wczesnej porze, z niesmakiem zwlekłam się z łóżka. Myśl, że dziś Dariusz ma swoje urodziny, a wieczorem jest wielkie przyjęcie na jego cześć, sprawiła, że zapomniałam o dosypianiu w sobotę rano. Po całym tygodniu lubiłam się wyspać chociaż w weekend, ale tym razem nie mogło być o tym mowy.
W kuchni powitała mnie moja Jolcia. Jak ona to robiła, że wciąż miała w sobie tyle energii i siły do życia? Miałam wrażenie, że wcale nie śpi, tylko czeka, aż wszyscy położą się spać a później wstaną, żeby mogła od razu służyć im swoją pomocą. Gdy weszłam, śniadanie już na mnie czekało na stole. W powietrzu unosił się zapach kawy zbożowej i pieczonego biszkopta. Na mój widok Jola oderwała się od mieszania masy w misce i włączyła czajnik z wodą.
– No, wstałaś w końcu! – powiedziała, jakbym spała całe wieki. Z nieładem we włosach, upaprana mąką i masłem, energicznie zaczęła szurać drewnianą pałką w makutrze.
– Jolciu, jest dopiero ósma! – zajęczałam i usiadłam do stołu.
– Leszek i Darek już wyszli.
– Co? Czemu tak wcześnie?
– Załatwiają cały catering, kwiaty… – Woda zagotowała się, więc porzuciła ucieranie masy, żeby zrobić mi herbatę. – Zapomniałaś już, jak to jest organizować duże przyjęcia, co? Przybędą ważni goście i wszystko musi być dopięte na ostatni guzik – prawiła przejęta.
– Wiem Jolu. – Ugryzłam kęs bułki z serem i szynką, która czekała na mnie na stole. – Od tego przyjęcia może zależeć, czy Daro po trzech miesiącach próbnych zostanie w końcu przyjęty do pracy w… – przełknęłam kęs. – W banku na stałe.
– No właśnie dziecko, dlatego zaraz idziemy pucować salę balową. Musimy ją dokładnie odkurzyć, bo zdążyła się zapuścić przez te dwa lata. Wielkie przyjęcia były tylko za czasów twojej firmy. – Podała mi kubek z gorącą herbatą i usiadła do stołu, żeby znów mieszać masę do tortu.
– Dziękuję za herbatkę. Pyszne robisz kanapki – chwaliłam jak zwykle.
Jola była świetną kucharką. Gdyby nie jej problemy z nogą i mój antytalent do gotowania, same dałybyśmy sobie radę z organizacją przyjęcia.
– Na zdrowie, kochana. – Uśmiechnęła się, po czym znów spoważniała. – Zaraz będę kończyła robić tort. Spody do ciasta już stygną.
– Robisz ten sam pyszny tort bezowy co dla mnie w tamtym roku? – Na samą myśl pociekła mi ślinka.
– Tak. Darek też go uwielbia!
– Wiem. – Wymieniłyśmy uśmiechy. Cieszyła się z mojego prywatnego szczęścia równie mocno, jak ja sama. Jej oczy, uszy i serce były światkiem mojego cierpienia przez wiele lat. Teraz wszystko się zmieniło. Miałyśmy powody do szczęścia. Ona wzięła ślub z Leszkiem, a ja trwałam w szczęśliwym związku z mężczyzną mojego życia. Odrzuciłam w końcu na bok strach, który uparcie nękał mnie wizjami nagłego i niespodziewanego rozstania z Ukochanym. Teraz wszystko już zawsze miało układać się dobrze. I z tą myślą poszłam zająć się tym, co do mnie należało.
                Uzbroiłam się w ścierki, wiaderko, mopa i cały arsenał środków czystości, po czym ruszyłam walczyć z salą balową. Jolcia miała do mnie dołączyć za pół godzinki, najpierw musiała skończyć tort. Pokaźnej wielkości pomieszczenie znajdowało się na parterze pałacu. Niegdyś mieściło się tutaj około stu osób. Dziś miało przybyć ich trochę mniej, bo około dwudziestu, ale to i tak było dla mnie za dużo, zważywszy na fakt dokuczającej mi od czasu do czasu klaustrofobii. Tłok dusił mnie, przerażał – w tym temacie nic się nie zmieniło. Gdy tylko weszłam na parkiet, kichnęłam kilka razy pod rząd. Salwa potoczyła się echem po zakurzonym wnętrzu. Niewielkie kwadratowe stoliczki z drewna stały poskładane w kącie, czekały na mnie nakryte prześcieradłami. Pasujące do kompletu krzesła były jeszcze w całkiem dobrym stanie, choć już było po nich widać, że przeszły niejedno przyjęcie. Dlatego Leszek specjalnie wypożyczył na dzisiaj pokrowce, które miały przykryć niedoskonałości siedzisk i oparć noszących ślady przetarć. Wzięłam się za mycie jednego z trzech wysokich, tarasowych okien. W myślach zaczęłam wymieniać listę gości…
„Ja i Daro, Solscy, szef Dariusza z żoną i córką, czterech kolegów z jego pracy oraz ich partnerki, przyjaciel Darka z sierocińca, Darka ciotka z mężem i kuzynka z mężem, i jacyś znajomi Leszka – para starszych osób. Ponad dwadzieścia osób. To daje niezły tłumek! Mam nadzieję, że moje lęki nie odezwą się w najmniej odpowiednim momencie! No nic, trzeba wziąć się ostro do pracy!”
                W pocie czoła walczyłam z myciem okien i parapetów, a czas mijał… Zrobiłam sobie małą przerwę na drugie śniadanie i herbatę. Później odsłoniłam stoły i krzesła. Miałyśmy z Jolą zamiar poustawiać je dopiero pod koniec sprzątania, więc nawet ich nie ruszałam, tylko przetarłam z kurzu i wzięłam się za mycie parkietu. Właśnie doszłam do połowy salki, gdy do środka wszedł Dariusz. Ubrany w jasnobłękitne jeansy i szarą bluzę z kapturem, miał na głowie szykowny nieład, który od zawsze mi się podobał.
– Cześć Śliczna! – powiedział i uśmiechnął się do mnie czarująco. Jego morskozielone oczy zabłysły ku mnie swoją wesołością. Podszedł do mnie, aby się przytulić.
– Poczekaj! – zajęczałam w proteście. Czułam się niekomfortowo, taka upaprana kurzem i cuchnąca. – Jestem cała brudna i spocona!
– E tam! Ja też! Nie przejmuj się! – Porwał mnie w ramiona i mocno przytulił, a później uniósł ku górze, aby dać mi całusa na dzień dobry.
– Mmm… działasz jak magnes – powiedział, oderwawszy się na chwilkę od moich ust. – Mało! – Pocałował mnie po raz kolejny, ale tym razem przedłużył zmysłowy taniec naszych ust o kilkadziesiąt sekund. Zmiękłam w jego ramionach jak wosk. – Tęskniłem od wczoraj – powiedział i postawił mnie na podłodze.
– Ja też, Kochanie – wyznałam i przypomniałam sobie jego wczorajsze pieszczoty.
– Byłaś cudowna – wymruczał mi do ucha, nie wypuszczając z objęć. – Coraz bardziej mam ochotę na…
– Zbliżenie? – powiedziałam na głos to, czego nie dokończył.
– Dokładnie. – Znów zaczął mnie całować i przytulać.
– Ale może nie tutaj? W takich okolicznościach? – Speszona odsunęłam się od niego. Zaśmiał się, a jego donośny śmiech potoczył się po sali.
– Dla mnie to bez znaczenia, Kasiu.
– Nie drocz się, jeszcze mam dużo do sprzątnięcia.
– Zaraz tu będą ludzie, co to dokończą, więc możesz się iść zrelaksować i wypięknić na ten wyjątkowy wieczór. Już dość się te śliczne rączki dzisiaj napracowały. – Ujął moją dłoń, po czym ściągnął z niej gumową rękawiczkę. Złożył gorący pocałunek na mojej skórze, która wciąż tak samo intensywnie reagowała na jego dotyk.
– Skoro tak mówisz, to… – Ściągnęłam drugą rękawiczkę. – Muszę jednak najpierw pomóc Joli z tortem. Coś jej tam nie wyszło i musiałam wszystko posprzątać sama.
– Jej coś nie wyszło?! – zaśmiał się. Przecież doskonale oboje wiedzieliśmy, że Jola robi znakomite torty.
– Masa się ścięła, czy coś…
– A jaki to będzie tort? – Oblizał usta, aż ślinił się na samą myśl o jego jedzeniu. Podobnie jak ja!
– Tajemnica – zabrzmiałam enigmatycznie.
– Domyślam się, że na pewno będzie pyszny… jak Ty. – Znów się do mnie przykleił. – Kocham – rzekł, po czym ucałował moje czoło.
– Ja też. – Pocałowałam jego duży nos.
– No, to idziemy stąd Kochanie. – Pociągnął mnie za sobą.
***

CAŁA AUDYCJA

Audycja z dnia 2024-04-12 godz. 19:00 -
 
Źródło: Radio Głos Literacki
Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
- SERDECZNIE ZAPRASZAMY! - Radio Głos Literacki